To właśnie dla tych, to dla przyjaciół mi bliskich,Poznaję świat, omijam fałszywe pyski i duchowo rosnę, chociaż finansowo niski. Ta życiowa farsa i droga pełna chaszczy jak śmiertelna gra, w której grać mam zaszczyt. Jak Syzyf kamień pcham, ja muszę los pod górę taszczyć, tu trzeba przetrwać, a nie wdrapać się na szczyt. Chyba każdy ma chwilę, że się po cichu żegna i prosi Boga żeby życia nie przegrał. Na szczęście jest siła jedna, która przeciwności niszczy, znak trzymanej sztamy, który na niebie błyszczy.Pozwala pozbierać myśli i wreszcie wytrzeć pot z czoła, czy marzenie się ziści i czy życiu podołam?
"Nigdy nie byłem playboy-em nie uganiałem się za dupami szukałem jednej -tej twojej Zawsze wierzyłem w miłość w ideę ponad biochemią czułem że ludzie tworzą piekło i tworzą niebo potrzebowałem tylko drugiej pary rąk by to zrobić Ty jak Ziemia szukałaś Słońca by zacząć rodzić ale na tym świecie każdy kij ma dwa końce i gdy masz dziecko no to masz szczęście albo masz problem nigdy nie chciałem dopuścić do tego drugiego"
"Wchodzę razem z ekipą na bazę, drogi donikąd prowadzą, gdy incognito chcesz iść za każdym razem sam. To nie wzięło się znikąd, ej, rozkmiń fazę, błądząc jak Cogito, mam na uwadze, tych których znam. Choć mijają dni to wiem, że sobie poradzę wśród ikon, gdzie nie dbasz o byt, a samotność to dziwny stan, oczy jak Nikon rejestrują te chwile z kliką, dałbym wszystko tym typom, bo to najlepsi, jakich mam."
"Jutra nie znam, wczoraj nie pamiętam Żyję dziś modlę się by dzień nie zmienił tempa Nie znasz mnie z reklam? Może z kilku imprez Mijasz mnie czasem? Nie stoję stale za winklem Wpadnę na piłkę może raz na porę roku Z każdego dnia chce maksimum, które mogę poczuć"
"Ja traktuję każdy dzień jak by miał być ostatnim Żyję by czuć smak zwycięstw, a nie porażki Ja widzę się na szczycie, wciąż twardo stąpam po ziemi Wiem trochę się opierdalam i nie bardzo chcę się zmienić Sam sobie ustalam swój dnia harmonogram "
"słyszałem o takich miejscach gdzie, ludzie nie mają wrogów bo łączy ich jeden cel, słyszałem o tych ludziach co, niezależnie od miejsc wszędzie odnajdą dom. Słyszałem o takich miejscach gdzie, pod bezkres ciągnie się niebo ,rajskie noce i dnie, słyszałem o tych ludziach co, gdzie oni są, gdzie oni są, gdzie oni są."
"Wczuj się, poczuj tą ulgę, nie musisz walczyć, bo dziś twój bliźni jest jak pies i co drugi warczy, nie musisz błyszczeć i mieć najlepszej pracy, nie musisz krzyczeć żeby ktoś cię w końcu zauważył. Masz to, miłość i wierność idą razem, wtedy masz wszystko ziom, furę, chatę i plazmę, full opcja, pełen pakiet i duchową nawigację, zamykasz oczy, lecisz, zawsze masz najlepszą trasę, (ehe). Nie ma wyścigu, każdy ma gdzie indziej metę, a równy start, likwiduje konkurencję, to tylko sen, to nie istnieje w naszym świecie, w środku nocy budzę się i przez chwilę jest lepiej. Chcę wrócić tam gdzie upadki są zawsze miękkie, ludzie uczą się na błędach i są mądrzejsi z wiekiem, słyszałem o tych miejscach, nikt nie wie jak tam dolecieć, słyszałem o tych ludziach, chyba żyją w innym świecie."
"jestem zgodny z czasem, nie miejscem, każda sekunda znajduje mnie gdzie indziej. Ramiona otwarte ma tylko przestrzeń i tylko jej krańce czekają aż przyjdę. Gonię, a wszystko, co minione w momencie wyboru zasklepia się jak blizna. Przeszłość jest mostem, który płonie. Przyszłość to wolność, świadoma banicja.
Mimo że to tylko rzep na ogonie to Dopóki nie wypluję płuc, gonię go. Wiem, że nie chce mnie świat, go nie dotyczy To co tylko dla mnie jest wszystkim, Lecz moje myśli jedynie wciąż do niej rwą, W niej zbiega się mój szczyt i moje dno. A jedyny mój możliwy koniec to, gdy Mój własny ogon zaknebluje mi pysk i...
Przestanę wyć i uciekać przed tym głosem, Który gna mnie na krawędź, za którą nie ma już nic."
"Wiedz, że widzę wokół beton Tematy mam jak na dłoni Wierzę, mam o tym mówić Bóg mnie zesłał w te strony Cel ma być osiągnięty Wróg ma być zniszczony, pewniak Wiem jak to stworzyć i przyłożyć Ci do skroni To mój dalszy ciąg historii Na chodnikach miasta Tu tusz niczym krew Ta kartka lek na kłamstwa Mieszkam tam brat gdzie rap wyrywa z bagna Przedstawiam uliczna liryka Hemp Armia nie zwalnia Niech każda z kurw zniknie spod nóg Brat wróć, jak wszedłeś w syf porzuć śmietnik Jak wróg zacznie drwić, nie przechodź obojętny Orędzie to dzieciaku byś nie zrył sobie bani od kolędy"
"skurwysynu gdzie jest rap który kiedyś grał tak mocno że trzymałeś kumpla żeby nie chciał wpaść w policję?"
"Jak miłość to nie z kurwą a jak kraść to miliardy"
"Pod sceną darcie mordy miesza się z hukiem membran, A na backstage'u płynie chlor i płonie Amsterdam"
"Odeszła w pełnym słońcu Grudnia, kurwa, całkiem chłodno, po wskazówkach - jak z uczennicy zrobić fankę porno. gwiazdę porno... Pachnie wojną. Inne nie wzywają Boga, tyle - nawet jak się modlą. Zagrajmy w grę, jak West i Legend, tyle łez i legend... Pierdolę to. To śmieszne, że jeszcze widzisz nas razem, najłatwiej się winić nawzajem, co? Jakby pieprzony Jim Carry wpadł mi na kwadrat, zakochany bez pamięci w Truman Show, kłamca-kłamca! Nie pokazuj kart, nawet nie chce mi się sprawdzać, tylko śmiech politowania kiedy słucham sampla jak... Kiedy słucham sampla jak... Kiedy słucham sampla jak... Tylko śmiech politowania kiedy słucham sampla jak..."
"Chcę klepać świnie po dupach, na karnawale w Rio Oto Słoń, Super Hero, mój przydomek to pijok Tutaj życie jest jak wyrok, kończy je smutny morał Więc zanim nadejdzie śmierć, rusz się sprzed telewizora Marzę na Bora-Bora, jak w pierdolonej bajce Chcę tam wygrzewać tyłek, nawet jeśli będę starcem Chcę jeść drogie żarcie, pić rum na Jamajce Rób to, co robisz z uniesionym środkowym palcem Codziennie o to walczę, jebany dobrobyt Stres kradnie ludziom większą część godzin z doby Staraj się zdobyć szczyt, wyrwij się z monotonii Świat jest nasz, o ograniczeniach zapomnij Chcę pić sake w Japonii, a w Meksyku tequillę Chillować jak w Chile, bo w życiu piękne są tylko chwile Chciałbym mieć bilet w każdą stronę tego świata Z życia korzystać na grubo, (synu) a nie w ratach"
"nawet w własnym domu czuje się jak byłbym gościem więc układam tą pościel, nie zostawiając kartki wyskakuje oknem, nie ma sie co mamo martwić wysiąde na stacji, po drugiej stronie globu i zrobie coś z tym życiem zanim trafie z nim do grobu może ciebie spokam znowu, zaczniemy od początku oferuje siebie, przecież i tak nie mam majątku mam zaniki rozsądku, przez to klopoty z prawem dlatego wyjde oknem, przeszłość w pizdu zostawie obudze sie gdzieś ranem, po drugiej stronie globu i podziękuje Bogu zacznę swoje życie znowu"
Więc tak starczy tych cytatów ;) mhm... wiec opowiem coś co u mnie może -No tak w szkole jest dobrze ;) myślę że jak sie postaram na półrocze wyjdę bez poprawki żadnej ;) czyli całkiem całkiem -w domu nie lubie przebywać w nim jak są wszyscy męczę sie wtedy i źle mi z tym -z Przyjaciółmi :* chyba bardzo dobrze wszystko sie układa zajebiscie ;D pozdrawiam :*, :) -humor od ostatnich dni mam dobry zmieniłem sie troche pod względem spojrzenia na świat, o ide szluge mamie zabrac bo poszła do kuchni . I mam 2 papierosy i 2 kanapki ;) Mam wielką nadzieje ze moja postawa sie nie zmieni na gorsze Prosze o to Boga ;) -no i ostatnie to spotykam sie ostatnio z pewną dziewczyną taką Kasia nawet fajna tak wszystko dzwnie wyszło ale ciekawie zobaczymy co dalej musze kończyć . Cześć
|